Renzo Marinello

Renzo Marinello psycholog, Centro integrato di counseling familiare, SIRTS, były prezes, Mediolan, Włochy

Terapia wzajemnej demonizacji w konflikcie po separacji


Wstęp

Zjawisko konfliktów po rozstaniu wzrosło wykładniczo, przyciągając uwagę badaczy jako nowy obszar do eksploracji naukowej. Opracowania z zakresu psychiatrii nie formułują wyraźnych ram diagnostycznych dla konfliktowych separacji par i rodzin. Diagnozy zazwyczaj koncentrują się na jednostkach, rzadko uwzględniając relacje między nimi. Dysfunkcje w relacjach są często przypisywane deficytom psychicznym jednostek.

Jednak współczesne badania ukazują, że mamy do czynienia z „chorobą relacji”, swego rodzaju czarną dziurą, w której toną rozstające się pary, pociągając za sobą swoje dzieci. Konflikty po rozstaniu dotyczą sytuacji, w których para z dziećmi, po separacji, prowadzi ze sobą wojnę, która może trwać wiele lat. Przedmiotem sporu są zazwyczaj kwestie opieki nad dziećmi i podział majątku. Rodziny te często borykają się z poważnymi trudnościami ekonomicznymi, głównie z powodu konieczności ponoszenia kosztów sporu, takich jak opłaty dla adwokatów, specjalistów, mediatorów rodzinnych i psychoterapeutów. Nierzadko prowadzi to do popadnięcia w biedę, nawet jeśli początkowo znajdowały się w komfortowej sytuacji ekonomicznej.

Na poziomie indywidualnym  u osób zaangażowanych w konflikt rozwijają się  objawy, które mogą obejmować zaburzenia lękowe (głównie lęki uogólnione i natręctwa myślowe) oraz psychozy (urojenia prześladowcze i  objawy paranoidalne), doświadczają one często także depresyjnych zaburzeń nastroju. Dzieci z kolei, jako obiekty sporu, także bardzo cierpią i mogą się u nich rozwijać różne rodzaje objawów, z których najbardziej znanym jest całkowita odmowa kontaktów z jednym z rodziców.

We Włoszech tego rodzaju przypadki są zazwyczaj kierowane do specjalistów zdrowia psychicznego przez służby społeczne, zaangażowane przez władze sądowe, które nakazują obowiązkową opiekę nad sprawami rodziny w celu ochrony praw i zdrowia dzieci.

W niniejszym artykule skupimy się na zjawisku demonizacji i jego terapii za pomocą  podejścia podręcznikowego.  Pominiemy jednakże obserwacje dzieci, których zazwyczaj dokonujemy w celu zastosowania ich rezultatów w terapii (tu przedstawimy je tylko w zarysie).

Słowo "manual" (podręcznik - od. tłum) pochodzi od greckiego słowa "encheiridion" (podręcznik Epikteta), co oznacza przedmiot trzymany blisko, zawierający istotne treści do zapamiętania przy rozwiązywaniu określonego rodzaju problemów. W tym artykule odnosimy się do jednej z naszych najnowszych publikacji Marinello i Sacchelli’ego z  2018 r., gdzie zajmujemy się problemem konfliktów po rozstaniu, przeprowadzając analizę zjawiska, identyfikując jego główne cechy oraz proponując metodę terapii zgodną z naszymi teoretycznymi założeniami. Publikacja jest swego rodzaju podręcznikiem, czyli  książką szeroko i kompleksowo eksponującą podstawowe informacje na dany temat. Nie jest jednak "podręcznikiem użytkownika" ani zbiorem wskazówek dotyczących prawidłowego użycia jakiejś metody, ponieważ uważamy, że w tej materii rezultaty każdej metody są nieodłącznie związane z czterema zmiennymi: użytkownikiem (terapeutą), jego cechami oraz stylem terapeutycznym; podmiotami interwencji terapeutycznej, ich indywidualną charakterystyką sposobem myślenia i postawami; relacją między terapeutą a odbiorcami terapii, która jest jedyna i niepowtarzalna za każdym razem; oraz kontekstem, w którym może być realizowane określone działanie. Jestesmy przekonani, że każda interwencja przeprowadzana na systemach ludzkich jest w dużej mierze nieprzewidywalna w swoich konsekwencjach.

Co istotne, nasz model ewoluował z podejścia opartego na dialogu i próbach znalezienia rozwiązań. Stopniowo rozwijaliśmy to przez naszą codzienną pracę z rozwiedzionymi parami uwikłanymi w konflikty o wysokim poziomie intensywności. Za każdym razem, gdy napotkaliśmy problem, omawialiśmy go i próbowaliśmy zrozumieć, co się dzieje i co możemy zrobić, aby go przezwyciężyć. Przez lata mieliśmy często okazję kwestionować to, co wiemy lub nauczyliśmy się o systemach ludzkich i relacjach między ludźmi, z którymi pracujemy. Uważamy, że to podejście – które G. Cecchin, Barbetta i Telfener w  2019 r. określili jako "zauchwałość" – dobrze nam służyło, otwierając drzwi do różnych punktów widzenia na powszechnie występujące  problemy i często pomagając osiągać pozytywne rezultaty.

Dlatego też chcemy rozpocząć ten artykuł  od zachęcenia czytelnika do przyjęcia podobnego, "zuchwałego" podejścia do samego artykułu: tylko w ten sposób wydaje nam się możliwe kontynuowanie zadawania pytań, gdy staramy się stworzyć nowe hipotezy, które będą podstawą opracowania  nowych, coraz bardziej skutecznych metod działań.


Różnice między konfliktami po separacji a przemocą w rodzinie lub przemocą ze względu na płeć.


W wielu przypadkach zjawisko konfliktu po separacji jest mylone z przemocą w rodzinie  lub przemocą ze względu na płeć. W przypadku konfliktów po separacji jednak agresja fizyczna jest sporadyczna lub , jeżeli już to miała miejsce w przeszłości, w fazie wspólnego życia pary. Termin „konflikt po separacji” używany jest zatem do opisu sytuacji, w których byli partnerzy już fizycznie się rozdzielili, mieszkając w różnych domach. W konfliktach po separacji przemoc jest realizowana głównie za pośrednictwem osób trzecich, takich jak prawnicy, pracownicy socjalni, psychologowie, a także dzieci, i jest wykonywana przy użyciu społecznie akceptowanych narzędzi, m. in takich jak postępowania karne i cywilne. W niniejszej pracy omawiamy setki przypadków, w których zgłoszenie przemocy wobec dzieci do organów sądowych skutkowało procesem karnym, dochodzeniem, a ostatecznie zakończeniem postępowania z powodu niespójności faktów.

Należy również dokonać rozróżnienia w celu zrozumienia różnicy między przemocą w rodzinie a konfliktami po separacji. Dotyczy ono kształtu zjawiska: kiedy mówimy o konflikcie  zwykle, mamy do czynienia z opisem obserwatora. Mówimy tutaj o przypadkach relacji między dwiema osobami zaangażowanymi we wzajemne agresywne zachowania,   percepowane w ten sposób przez obserwatora. W konfliktach po separacji dynamika, którą możemy obserwować, polega na ciągłej wymianie ról ofiary i sprawcy, podczas gdy w przypadku  przemocy w rodzinie i przemocy  opartej na płci widzimy systematyczne przyjmowanie tych samych ról ofiary i sprawcy przez te same osoby.

Oprócz różnic w formie zjawiska, istnieją również znaczące różnice w treści typowych narracji: kiedy mamy do czynienia z przemocą jednostronnie wykonywaną przez jedną osobę na ofierze, częściej ta ostatnia rozwija narracje oparte na identyfikacji z agresorem zgodnie z konceptualizacją Ferencziego. Z drugiej strony, w przypadkach  konfliktów po separacji o wysokim natężeniu, każdy z przeciwników postrzega siebie, i wyłącznie siebie, jako ofiarę drugiej strony.

 

Część pierwsza: Zjawisko konfliktu po separacji

 

 

Philippe Caillé (2004) definiuje „absolut pary” jako wspólną reprezentację, którą partnerzy mają na temat swojego związku, stanowiącą centralny punkt, wokół którego zbudowane jest ich poczucie przynależności. W konflikcie po separacji „absolut pary”, które to pojęcie możemy uprościć, definiując je jako wzajemne celebrowanie miłości obu partnerów, przestaje istnieć, i wydaje się, że oboje członkowie pary opuścili nad nim zasłonę zapomnienia, „wymazując” wszystko, co istniało przed konfliktem

Kiedy pary mówią o momencie separacji, często obserwujemy, że w parach przeżywających konflikt po separacji, separacja była doświadczana jako traumatyczna, a nie tylko bolesna, niezależnie od tego, czy była to nagła odkrycie lub ujawnienie romansu jednego z partnerów, nagłe opuszczenie domu przez jednego z partnerów, czy też przemoc fizyczna (częściej psychologiczna).

Podobnie jak w przypadku traum wywołanych przez makroskopowe zdarzenia (na przykład trzęsienie ziemi), zdarzenie to często ma miejsce w sposób całkowicie nieoczekiwany, co tworzy przerwę w normalnym przepływie zdarzeń - przerwę, która generuje nieciągłość, uniemożliwiając utrzymanie chronologicznego połączenia między „przed” a „po”. Ta nieciągłość wydaje się uniemożliwiać utrzymanie „trzeciego czynnika”- absolutu pary - który jest podstawą wzajemnego rozpoznawania się, identyfikowania się i przynależności. Wspólna  narracja i historia zostaje utracona. To powoduje  wytworzenie poczucia bezsensu, które tworzy przestrzeń na nowy „trzeci czynnik”. To nazywamy „wzajemnym demonizowaniem się”.

 

 

Zastosowując koncepcję przedstawioną przez G. Batesona (1972), możemy powiedzieć, że struktura relacyjna partnerów pozostających w konflikcie jest skonfigurowana jako schizmogenetyczna, jeśli charakteryzuje się sekwencjami kumulatywnych interakcji, które generują stopniowe różnicowanie się stron zaangażowanych, aż do punktu, w którym w niektórych przypadkach cały system się załamuje.

Centralnym punktem tej struktury jest to, co zdefiniowaliśmy jako „wzajemne demonizowanie się”, czyli cyrkularny i rekurencyjny proces, który towarzyszy partnerom w budowaniu zwierciadlanych narracji, w których Ten Drugi jest coraz bardziej nienawidzony, ponieważ wywołuje coraz większy strach. W tym procesie  Ten Drugi przestaje mieć ludzkie cechy: staje się „demonem”. Ataki i nękania Drugiego są postrzegane jako działania mające na celu zniszczenie. To prowadzi do sytuacji, w której obie strony uważają się za „ofiarę” potężnego i zmitologizowanego prześladowcy; czują, że mają prawo do obrony poprzez własne ataki i agresje, które przede wszystkim są skierowane na zapewnienie sobie przetrwania.Chociaż bardzo niewiele osób jest gotowych to przyznać w takich okolicznościach,, przeważające uczucie to strach. Osoby doświadczające tego stanu czują się jakby były ścigane; żyją w stanie ciągłego zagrożenia, który potwierdzają akty agresji drugiej osoby (które w rzeczywistości są również realizowane jako akty samoobrony). Można by zaryzykować stwierdzenie, że proces schizmogenezy usuwa jakąkolwiek możliwość mentalizacji[1] partnera, zamykając  każdego  z członków schizmogenetycznej pary w egocentrycznych, nastawionych  na przetrwanie postawach.

Jeśli, jak wskazaliśmy, separacja oznacza śmierć „absolutu pary”, narracji, w której oboje partnerzy się rozpoznawali, znajdowali tożsamość i sens dla swojego istnienia jako związku, demonizacja działa jako zamiennik absolutu, podtrzymując system w czasie. Nie mamy wątpliwości, że każdy z dwóch byłych partnerów chciałby, aby drugi został pokonany i zniszczony lub że każdy z nich pragnie rozdzielenia się od drugiego. Te pragnienia i uczucia jednakże wydają się jednak działać jako niesamowicie silne „więzy”; przez lata odkryliśmy, że to, co w rzeczywistości  łączy ludzi, to nie tyle miłość, co uczucia, w tym uczucia strachu i nienawiści. W związku z tym uważamy, że para w konflikcie to para, która jeszcze nie zrezygnowała ze swojego związku; raczej go przekształciła. Używając słów Paula Bohannana, te pary nie osiągnęły „psychicznego rozwodu” niezbędnego do rzeczywistego rozwiązania systemu.

Podczas gdy z jednej strony demonizacja utrzymuje system przy życiu, z drugiej prowadzi do całego szeregu systemowych zubożeń, przede wszystkim blokując generatywność. Przez generatywność (Marinello i Sacchelli 2018) rozumiemy zdolność do budowania nowych narracji, które umożliwiają nadanie rzeczywistości sensu. Uwikłani w bagienko swojej relacji, strony tracą własną wolność, stając się niezdolne do konstrukcji alternatywnych opisów tego, co się dzieje. System pary kończy się utratą zdolności do zmiany siebie, utknięciem w piekle pozostawania wciąż takim samym, a także utratą szansy na postrzeganie nowego, które nie może już nawet być zauważone.

 

Drugie zubożenie systemowe w zjawisku demonizacji to rozwój postępującego procesu dystansowania się od odpowiedzialności. Delegując drugiej stronie odpowiedzialność za inicjowanie i utrzymywanie dynamiki konfliktowej, obie strony uważają, że nie mają szans na interwencję w celu złagodzenia konfliktu. W końcu każda strona skupia swoją uwagę na tym, co robi druga, na jednym łuku obwodu relacyjnego, zamiast na całym procesie. Kiedy wszystko zostało już powiedziane i zrobione, w relacji z drugą osobą prawie nigdy nie jesteśmy świadomi własnego zachowania, zwłaszcza gdy to zachowanie jest uwarunkowane agresją lub przemocą. Wynika z tego, że często nie jesteśmy w stanie postrzegać zachowania drugiej osoby jako reakcji na nasze własne zachowanie; wolimy interpretować ich zachowanie przez pryzmat reprezentacji, idei i uprzedzeń, które mamy na temat Tego Drugiego - reprezentacji, które prawie nigdy nie mają nic wspólnego z rzeczywistością tej drugiej osoby. W ten sposób konflikt nie jest postrzegany jako wynik procesu cyrkularnego i relacyjnego, lecz jako efekt przypisanych drugiej osobie cech demonicznych.

Trzecie zubożenie systemowe, jak to krótko wspomnieliśmy na początku pracy , to zawieszenie czasu wskutek traumy. To zubożenie wiąże się z wyeliminowaniem przeszłości i miłosnej historii, jaką przeżyli partnerzy. Żaden element z tej historii nie przetrwał; przeciwnie, wydaje się, że został zastąpiony przez wydrążone poczucie przyszłości, zredukowane do coraz bardziej ograniczającego horyzontu postępowań prawnych i administracyjnych.

Oczywiście dzieci również są dotknięte tym procesem demonizacji. Dzieci mogą potencjalnie przystosować się do konfliktu na wiele różnych sposobów, chociaż często poprzez pojawienie się u nich róznego rodzaju symptomów. Jednym z najlepiej znanych przystosowań, a z naszego punktu widzenia najstabilniejszym, jest odmowa dziecka spotkania się z rodzicem, który opuścił dom rodzinny. W systematycznym przeglądzie koncepcji alienacji rodzicielskiej, nazywamy to Systemowym Stanem Alienacji Rodzinnej (SCFA) (Camerini et al. 2016).

 

 

Choć wzajemne demonizowanie można postrzegać jako proces, który przejmuje system pary, struktura schizmogenetyczna jest podtrzymywana poprzez interakcje między systemem pary a innymi systemami, które zostają wciągnięte w konflikt. Rodziny pochodzenia, prawnicy, konsultanci zewnętrzni, sędziowie, pracownicy socjalni i psychologowie to elementy, które w interakcji z systemem pary mogą podtrzymywać i wzmacniać schizmogenezę. Im bardziej dynamika relacji jest intensyfikowana przez obwody wzmacniające, tym bardziej schizmogeneza nabiera funkcji multiplikacyjnej, osłabiając możliwość przerwania tego procesu lub zmiany kierunku. Aby doszło do wzmocnienia, konieczna jest interakcja co najmniej dwóch strukturalnie sprzężonych obwodów. Rozwijając ideę sprzężenia strukturalnego zaprezentowaną przez H. Maturanę i F. Varelę (1984), proponujemy postrzeganie pary i systemów zaangażowanych w konflikt (system prawny, system kliniczny, rodziny pochodzenia itp.) jako jednostek autopoietycznych, których wewnętrzna organizacja produkuje i reprodukuje sam system. Podobnie jak w przypadku systemów żywych, w których strukturalne sprzężenie organizmu i jego środowiska utrzymuje go przy życiu, w parze przeżywającej konflikt po separacji, proces schizmogenetyczny może być utrzymywany tylko przez interakcję z kontekstem, w którym istnieje - kontekstem, który określamy jako „makrosystem”.

Dodatkowym elementem wzmacniającym wewnątrz rodziny nuklearnej są postawy przystosowawcze, które dzieci przyjmują, aby przetrwać konflikt - adaptacje konieczne do przezwyciężenia konfliktu lojalności, na który są narażone.


 

Aby doszło do wzmocnienia, dwa systemy (para po rozstaniu i makrosystem) muszą dzielić ze sobą homologię strukturalną, to znaczy muszą być zbudowane z tego samego materiału, z homologicznych struktur. Uważamy, że homologię strukturalną można znaleźć w podobieństwach w narracyjnych konstrukcjach, które istnieją w różnych systemach. Na przykład organizacja systemu prawnego wydaje się opierać na dualistycznym podejściu prawo/bezprawie, ofiara/sprawca, podejściu, które doskonale pasuje do sposobu myślenia skonfliktowanej pary. W podejściu do sporu każdy z członków pary jest określany jako „strona”, a każda ze stron walczy, aby przeważyć nad drugą, w konkurencyjnym podejściu ukierunkowanym na wygranie sprawy, uznanie winy i nałożenie kar na przeciwnika. Sędzia jest arbitrem tego konkursu, delegowanym do oceny roszczeń każdej ze stron i decydowania, która powinna przeważyć, ostatecznie uznając, kto może rościć sobie prawo do statusu ofiary.

Podobne oczekiwania odnoszą się do systemu klinicznego. Tutaj oczekiwanie często polega na tym, że druga strona uzyska „właściwą” diagnozę od specjalisty, opinię ekspercką, która kategoryzuje i uznaje drugą stronę w ich naturalnej pozycji jako jednostki niegodnej, osoby psychicznie chorej, niebezpiecznej... w skrócie, jako „demona”. Tego rodzaju oczekiwania wzrastają, gdy rodzice i ich dziecko/dzieci są w procesie ewaluacji ogólnej sytuacji i/lub sformułowania zaleceń specjalistów dotyczących tego, który rodzic jest najlepiej nadaje się do opieki nad dzieckiem.[2]

Z jednej strony, dla byłego partnera, specjalista – zwłaszcza przydzielony przez służby publiczne - nie wydaje się być profesjonalistą opieki zdrowotnej, lecz raczej bezpośrednią emanacją władz prawnych. Z drugiej strony, orzeczenia tych władz, które stanowią ramy dla systemu klinicznego, są kierowane tą samą dualistyczną logiką, która przeciwstawia prawo bezprawiu, winę niewinności i ofiarę sprawcy. Jak zauważa P. Barbetta, postanowienia sędziego wiążące system kliniczny przybierają formę „obowiązkowej terapii” zarówno dla osób wskazanych przez sąd, jak i dla terapeutów przydzielonych do wykonania zadania. System kliniczny jest narażony na wprowadzenie jednorodnych i dualistycznych podejść, zarówno ze strony skonfliktowanych partnerów, jak i systemu prawnego. Sędziowie często proszą o wybór najbardziej odpowiedniego rodzica, co jest odbiciem obsesyjnego pytania stawianego przez parę. Przekazanie zadania oceny i identyfikacji najbardziej odpowiedniego rodzica  służbom społecznym wprowadza to dualistyczne podejście do systemu klinicznego, przekształcając go w dodatkowy wzmacniacz konfliktu.

Praktyki i działania klinicystów często obejmują pewne typowe zbędne działania, które nieuchronnie zbliżają świat kliniczny do świata prawnego, do tego stopnia, że istnieje ryzyko postrzegania ich jako tożsamych. W efekcie praca terapeutyczna ukierunkowana na wprowadzenie nowych interpretacji rzeczywistości staje się niemożliwa.

Działania zbędne w pracy specjalistów, które zaobserwowaliśmy na przestrzeni lat, to:

- Paradoks polegający na przyjęciu postawy jakoby praca kliniczna polegała na daniu chorej osobie szansy na wykazanie, że jest zdrowa. Oznacza to, że jedynymi osobami, które mogą być poddane terapii, są te, które wykazują, że są zdolne do dostosowania się do norm i zasad instytucji, która zapewniła dostęp do terapii.

- Im bardziej specjalista dostrzega siłę i destrukcyjny charakter konfliktu pomiędzy partnerami, tym bardziej starają się unikać jakichkolwiek możliwych spotkań między nimi.

- Decyzja specjalisty o uznaniu wersji  wydarzeń prezentowanej  przez jedną ze stron konfliktu, co oznacza rezygnację z neutralności.

- Oddalenie się terapeuty od problemu z powodu poczucia porażki , co skutkuje prowadzeniem „fantomowej terapii”.

 

 

Separacja implikuje istnienie znacznej liczby stresujących czynników związanych ze zmianą statusu każdego z uczestników systemu rodzinnego i rozpoczęciem dynamicznego konfliktu. Prawie zawsze oznacza to pogorszenie sytuacji ekonomicznej (dwa domy zamiast jednego), nie wspominając o opłatach prawnych i wydatkach na „specjalistów” (psychologów i psychoterapeutów), trudnościach związanych z godzinami pracy, jeśli separacja dotyczy rodziny z jednym dochodem, a często także niepłaceniu alimentów. W przypadku dzieci, każdy z rodziców musi pogodzić się z koniecznością odbudowy indywidualnej relacji z dziećmi - relacji, która nie jest już mediowana przez obecność drugiego rodzica. Wreszcie, w wielu przypadkach separacja  oznacza, że co najmniej jeden z partnerów jest zmuszony wrócić do swojej rodziny pochodzenia, co może wywołać lub ożywić konflikt międzygeneracyjny i nawrót problemów z okresu  poprzedzającego ich emancypację jako dorosłych.

Ta wysoce stresująca sytuacja jest potęgowana przez psychiczne obciążenie związane z istnieniem dynamicznego konfliktu: jak krótko wspomniano wcześniej, dla każdej z dwóch zaangażowanych osób, narracja demonizująca generuje permanentny i stały stan strachu spowodowany wizją istnienia prześladowcy o niemal nadprzyrodzonych mocach. Oprócz nadawania sensu bieżącym wydarzeniom, ponieważ prześladowca jest mitologizowany, niebezpieczeństwo które stwarza i jego rzekoma moc są jeszcze bardziej wyolbrzymiane. Niektóre z najczęściej spotykanych obaw w takich okolicznościach to strach przed niesprawiedliwym skazaniem w trwającym postępowaniu; strach przed utratą dzieci lub odebraniem dzieci; strach przed pogrążeniem się w trudnej sytuacji ekonomicznej; i, w najpoważniejszych przypadkach, strach przed zabójstwem lub obawa. że partner może zabić lub skrzywdzić dziecko.

W takich przypadkach zaobserwowaliśmy rozwój wielu różnych symptomów, które uważamy za bezpośrednio związane z  separacją i pojawieniem się stanu konfliktu, od zaburzeń lękowych w różnych formach po zaburzenia nastroju o charakterze depresyjnym. Jednak to, co wydaje się najczęściej występować w konflikcie po separacji, to obecność obsesyjnych ideacji związanych z domniemanym zagrożeniem ze strony demonizowanego prześladowcy. Z czasem takie ideacje wydają się przekształcać w  doswiadczenia prześladowcze, które nabierają coraz bardziej niepokojącego i dziwacznego charakteru, aż do prawdziwych symptomów paranoidalnych i delirium.

Wiemy, że kontynuacja i utrzymywanie się uciążliwych warunków środowiskowych, których jednostka nie jest w stanie samodzielnie zmienić, może generować znaczące zmiany w poczuciu własnej sprawczości, które mogą prowadzić do wyuczonej bezradności i depresji. W takich przypadkach napotykamy kolejny krytyczny problem: dynamika opiera się na kontekście schizmogenetycznym, którego osoba nie jest w stanie zmienić, w wyniku czego jest stale zmuszana do obrony osobistej. Mamy uzasadnione podstawy sądzić, że takie sytuacje mogą w wielu przypadkach być również kluczowym elementem w etiopatogenezie zaburzeń psychotycznych.

 

Część Druga: Interwencja wzbudzająca generatywność

 

Celem naszej interwencji terapeutycznej jest wywołanie odbudowy zdolności generatywnej, zdolności przyćmionej przez demonizującą narrację. Chcemy odbudować  generatywność, aby dać osobom zaangażowanym w to, co się dzieje, możliwość nadania nowego znaczenia wydarzeniom, swoim działaniom oraz zachowaniu swojego byłego partnera i dzieci, zgodnie z koncepcją Heinza von Foerstera (1987) "działania w celu zwiększenia możliwości wyboru".

Ponieważ interwencja dotyczy całego systemu rodzinnego, a nie tylko pary ma ona charakter złożony. Chociaż w rodzinie sama obecność terapeuty może czasami być elementem  wystarczającym do wywołania zmiany w systemie, w przypadku konfliktowych separacji mamy do czynienia z „systemami asymilacyjnymi” wyposażonymi w ogromne zdolności homeostatyczne. W takich systemach poszczególne elementy są często zbędne; innymi słowy, dana funkcja może być realizowana przez kilka elementów, z których żaden nie jest niezbędny sam w sobie - prawnicy i psychoterapeuci mogą być zmieniani, czasem nawet sędziowie i sądy. Z tego powodu psychoterapeuta lub pracownik socjalny może być łatwo zasymilowany do systemu, co skutkuje tym, że jego obecność nie wywołuje żadnej zmiany. Wymagane jest podejście metodologiczne o wystarczającej elastyczności, aby móc dostosować interwencję do specyficznej sytuacji rodziny, z którą pracujemy. Konieczne jest szczególnie rozważenie zróżnicowanych wariantów, w zależności od potrzeb, otwartych na możliwość prowadzenia sesji indywidualnych, sesji z parą i całą rodziną. Wydaje się również, że niemal zawsze konieczne jest zaangażowanie w terapię rodzin pochodzenia, obrońców prawnych oraz nowych partnerów rozdzielonych byłych małżonków.

 


W  sporach sądowych system prawny wprowadza nowy podejście, które umożliwia przekształcenie biegunów prawda/fałsz i słuszność/krzywda na zdrowy/chory umysł, czyli sferę systemu klinicznego. Biorąc pod uwagę, że w ramach postępowania prawnego  nie można często  ustalić, która z narracji partnerów najbardziej odpowiada kryterium prawdy lub fałszu, szuka się dodatkowego osądu opartego na kryteriach zdrowia i choroby. W takich okolicznościach system kliniczny stoi przed problemem, jak postępować w sytuacji przymusowej interwencji niezgłoszonej przez zainteresowane osoby, zarządzonej przez  zewnętrzne władze sądowe, w taki sposób aby jednocześnie nie rezygnować z  orientacji na terapię,

W naszym mniemaniu, ochrona systemu klinicznego jako miejsca terapii nie wyklucza się  z przymusowym charakterem interwencji, lecz oznacza podejmowanie działań  w celu uniknięcia tego samego dualistycznego i liniowego podejścia, które charakteryzuje parę i system prawny. Uważamy więc, że dla systemu klinicznego kluczowym priorytetem w całej terapii musi być unikanie przyjmowania pozycji czynnika, który amplifikuje schizmogenetyczną strukturę charakterystyczną dla relacji pary. Model, który proponujemy, skupia się na kilku zasadach, takich jak nieobwinianie zaangażowanych osób, przejrzystość w różnych etapach procesu terapeutycznego oraz przeciwdziałanie fragmentacji interwencji, która bardzo często może skutkować tym, że przy stole będzie więcej psychologów niż członków rodziny.

 

 

 

Przejście od praktyk obronnych i konkurencyjnych do praktyk współpracy, wiąże się z niezaspokojeniem żądań byłych partnerów oraz  wymaga utworzenia spójnej grupy roboczej z elementów tworzących makrosystem. Każdy element musi być zaangażowany w osiągnięcie celu łagodzenia schizmogenetycznego charakteru relacji. Jest to zatem zupełnie inny rodzaj interwencji niż klasyczna terapia rodzinna: działa ona nie tylko na parę rodzicielską, ale bezpośrednio na systemy, z którymi one współdziałają – systemy, które, jak widzieliśmy, mają często tendencję do wzmagania konfliktu.

Grupa robocza składa się z rodziców, ich dzieci, obrońców prawnych, nowych partnerów, rodziny pochodzenia, a nawet przyjaciół chętnych do pełnienia roli doradców ds. komunikacji. wydaje nam się korzystne, aby przy tworzeniu tej grupy roboczej, podczas spotkania z rodzicami i na spotkaniach, w których obecni są członkowie makrosystemu, specjaliści wyraźnie deklarowali swoje intencje, przedstawiając swój „światopogląd” na temat zjawiska konfliktu.

 

 

Interwencja mająca na celu wzbudzenie generatywności opiera się na innym formacie interwencji, który w niektórych fazach jest realizowany równolegle na różnych frontach. Formatami są praca z makrosystemem; praca z parą; praca z dziećmi; oraz praca z rodzicami i dziećmi razem. W ramach tych różnych formatów na różnych etapach podejmowane są różne działania.

W początkowej fazie pracy z makrosystemem najpierw spotykamy się z parą i ich dziećmi, a następnie z obrońcami prawnymi. Trzeba jednak powiedzieć, że w kilku przypadkach ta kolejność jest odwrócona, jeśli jeden lub oboje byłych partnerów żądają, aby obrońca prawny współdziałał z systemem klinicznym. Po tym wstępnym etapie praca jest kontynuowana  przez spotkania z rodzinami pochodzenia,  obecnymi partnerami byłej pary (jeśli są takowi) oraz ich przyjaciółmi.

Po ustaleniu warunków pracy, którą zamierzamy podjąć, oraz limitu liczby spotkań, przechodzimy do spotkań z rodziną. W początkowej fazie tej pracy para rodzicielska i dzieci są widziane oddzielnie, ale równolegle. Jednym z pierwszych celów przy rozpoczęciu terapii jest możliwość spotkania się rozdzielonej pary jako części makrosystemu razem. Chociaż często jest to trudne do osiągnięcia, obecność pary musi więc być częścią uzgodnionych zasad pracy byłych partnerów i ich obrońców prawnych.

Szczególnie w przypadkach alienacji rodzicielskiej, dzieci uczestniczące w spotkaniach z parą mogą potencjalnie bardzo utrudniać przejście przez różne etapy, które, naszym zdaniem, są konieczne do przejścia przez obojga rodziców, ponieważ takie sesje mają tendencję do katalizowania całej uwagi na odrzuceniu jednego z rodziców przez dziecko. Równoległe ścieżki pracy z rodzicami i dziećmi zmierzają do kontynuacji pracy w spotkaniach wspólnych rodzice/dzieci.

Zaobserwowaliśmy, że w miarę możliwości warto zaangażować dzieci w homogeniczne grupy, które dają im szansę zrozumienia, że ich doświadczenie nie jest wyjątkowe, lecz przeciwnie, wspólne z rówieśnikami przeżywającymi całkowicie analogiczne doświadczenia

Wszystkie te różne formaty leczenia naturalnie implikują znaczne obciążenie pracą. Idealnie byłoby, gdyby spotkania w różnych formach prowadziły te same osoby. Wydaje się nam, że co najmniej „para terapeutyczna” obecna na różnych spotkaniach jest dobrym sposobem radzenia sobie z obciążeniem, które może wiązać się z wyjątkowo wysokimi poziomami intensywności emocjonalnej.

 

Praca z makrosystemem

 

 

Gdy strony żądają, aby ich prawnicy interweniowali, często to prawnik kontaktuje się z pracownikiem służby zdrowia lub pojawia się na pierwszym spotkaniu. Często pracownicy służby zdrowia odczuwają to jako niechciane utrudnienie; w rzeczywistości jest to ogromna okazja. Spotkanie z prawnikami stron jest nie do przecenienia, ponieważ często obrońcy prawni stają się powiernikami byłych partnerów, a jako tacy mają wpływ na swoich klientów. Podczas takich spotkań można uzgodnić warunki zawieszenia działań prawnych.

Przez „zawieszenie działań prawnych” rozumiemy wspólnie uzgodniony okres czasu, w którym strony zobowiązują się nie podejmować dalszych działań prawnych i, jeśli to proceduralnie, wycofać wcześniej złożone oskarżenia, jeśli okażą się one bezzasadne.

Wycofanie oskarżeń, jeśli jest mozliwe, jest niezwykle ważnym pierwszym i namacalnym krokiem w osłabieniu schizmogenetycznej dynamiki relacji. Z naszego doświadczenia wynika, że nie można „grać tej samej gry na różnych stołach”: to, co może wydawać się pozytywną interwencją w sferze klinicznej, prowadzącą do łagodzenia konfliktu i odzyskania zaufania między byłymi partnerami, może okazać się kruche, gdy jeden z partnerów, bez wiedzy drugiego i nawet klinicystów, składa apelację lub rozpoczyna nowe postępowanie sądowe.

Jeśli obaj partnerzy są wezwani do przestrzegania zawartego porozumienia, ich prawnicy mają za zadanie pomóc swoim klientom w opóźnianiu składania dalszych pozwów.

 

 

Po ustaleniu możliwości wspólnych działań po spotkaniu z prawnikami stron, można przejść do pierwszego spotkania z rozdzieloną parą. W takich okolicznościach dobrze jest dokładnie ocenić możliwość zorganizowania pierwszego spotkania z dziećmi, czyli pierwszego spotkania całej rodziny nuklearnej. Taki sposób postępowania ma wiele dobrych uzasadnień:

- Umożliwia bezpośrednią obserwację dynamiki relacyjnej między rodzicami a dziećmi.

- Naocznie ukazuje system, który istniał w wcześniejszej fazie (zjednoczona rodzina), podczas której para dążyła do utrzymania swoich więzi. Powrót rodziny do interakcji oferuje element ciągłości dla ich wspólnej historii.

- Włączenie dzieci jest działaniem przeciwdziałającym zjawisku ich marginalizacji (dzieci są pomijane, ponieważ konflikt ma pierwszeństwo).

- Obecność dzieci umożliwia każdemu z rodziców „widzenie” dziecka w interakcji z drugim rodzicem, ukazując także tę relację między nimi osobie trzeciej.

- Oznacza to, że obecność ważnego świadka konfliktu, mianowicie dziecka dostarcza korzyści obojgu rodzicom. Ta sytuacja często prowadzi do ograniczenia zachowań konfliktowych przez rodziców i zbadania możliwości bardziej powściągliwej interakcji z byłym partnerem.

- W przypadku wybuchu konfliktu w sesji rodzinnej, każdy z rodziców może zostać skłoniony do obserwowania reakcji swojego dziecka na sprzeczkę.

- Poprzez bezpośrednią interakcję terapeuty z dzieckiem możliwe jest wydobycie treści dotyczących ich doświadczeń, które, jako doświadczenia  trzeciej strony  (pod warunkiem, że nie doszło do alienacji rodzicielskiej), mogą znacząco przyczynić się do ukazania pewnych aspektów konfliktu których rodzice  byli niezdolni wcześniej dostrzec..

Jeśli nie jest możliwe przeprowadzenie spotkania z całą rodziną nuklearną – na przykład, jeśli w przypadku alienacji rodzicielskiej dziecko odmawia uczestniczenia w spotkaniu – przechodzimy do spotkania z parą. W czasie tego pierwszego spotkania szczególnie ważne jest określenie warunków zaangażowania: szczegółowo wyjaśniamy pracę, którą zamierzamy podjąć, uczestnicy są informowani o tym, co może się wydarzyć, i są proszeni o przygotowanie się na wyrażenie bezpośredniego konfliktu przez swojego byłego partnera.

Kwestia neutralności może być szczególnie trudna dla terapeuty. Gdy konflikt jest oczywisty, dla uczestników osoba trzecia nie może pozostać neutralna: ich zdaniem niemal zawsze jest to „albo jesteś ze mną, albo przeciwko mnie”. Dla terapeuty utrata tej neutralności oznacza jednak bycie zasymilowanym do schizmogenetycznej dynamiki i mimowolne stawanie się uczestnikiem konfliktu. Konieczne jest więc działanie w sposób, który nie wzmacnia postrzegania rozmówców, że stoimy po którejś ze stron. Uważamy, że w sytuacjach konfliktowych separacji istnieją dwa rodzaje antidotum na utratę neutralności:

 

- Preferowanie spotkań z parą lub rodziną zamiast spotkań indywidualnych, aby wszystko było mówione w obecności drugiego rozmówcy. To może pomóc w utrzymaniu wystarczającej przejrzystości.

- Terapeuta koncentruje się silnie na zadaniu. Terapeuta musi aktywnie dążyć do uzyskania sojuszu ze wszystkimi członkami rozdzielonej rodziny jako członkami tej samej grupy roboczej, dążącej do rozwiązania wspólnego problemu. Terapeuta przyjmuje rolę trenera, menedżera zespołu, który wymaga motywacji do nauki współpracy w celu separacji – czegoś, co można osiągnąć tylko wtedy, gdy są dwa zespoły zdolne do współpracy.

 

 

Cała seria zalecanych praktyk jest definiowana w  procecie strukturalizacji konfliktu po separacji między byłymi partnerami, w celu zapewnienia utrzymania przez obie strony otwartych kanałów komunikacyjnych. Te praktyki są użyteczne nie tylko  dla utrzymania formy pośredniej komunikacji, która pozornie ogranicza możliwość wejścia w otwarty konflikt, ale także służą do utrzymania zapisu tego, co jest faktycznie komunikowane. Często te praktyki są zalecane przez prawników każdej ze stron, ponieważ mogą potencjalnie służyć do gromadzenia dowodów na niesłuszność stanowiska drugiej strony i być później wykorzystane w sądzie: komunikacja za pośrednictwem standardowej lub certyfikowanej poczty e-mail, multimedialne wiadomości pisemne oraz nagrania rozmów telefonicznych lub interakcji rodzic/dziecko.

W przeciwieństwie do bezpośredniej komunikacji, wszystkie te formy komunikacji mają jedną cechę wspólną: rozdzielają znaczące od znaczonego . Innymi słowy,  komunikatom tym brakuje kontekstu niezbędnego do zdefiniowania i umożliwienia wspólnego rozumienia znaczenia. Takie komunikaty mogą zatem posiadać cechy ambiwalencji, co sprawia, że są one łatwo błędnie interpretowane. W obecności treści demonizujących (kontekst) odbiorca natychmiast interpretuje komunikat jako zagrożenie lub destrukcyjne działanie nadawcy. Na przykład, prosta prośba o zmianę godziny spotkania z dzieckiem, może w najlepszym przypadku być postrzegana jako celowe tworzenie trudności dla odbiorcy, jako przejaw braku zainteresowania dzieckiem lub chęć wycofania się z wcześniej zawartego ustalenia. Te formy komunikacji działają w subtelny, ale skuteczny sposób, aby utrzymywać konflikt, ciągle podtrzymując myśl o drugim jako prześladowcy, przeciwko któremu jedyną obroną jest atak.

Niezwykle ważne jest zapewnienie, aby komunikacja między byłymi partnerami odbywała się bezpośrednio lub przynajmniej przez normalne rozmowy telefoniczne. Obie strony powinny być świadome odpowiedzialności za angażowanie się w bezpośredni konflikt podczas tych rozmów, oraz tego, że dojdzie do starć i że, nie powinny się tym szczególnie ponieważ, ponieważ zjawiska takie  są standardową częścią procesu separacji. Uważamy, że dystans (czynnik antygeneratywny) może utrzymywać konflikt znacznie dłużej niż bliskość, ponieważ utrzymuje poczucie potencjalnego zagrożenia bez doprowadzenia do „starcia”  między osobami( czynnik generatywny), które niesie ze sobą potencjalną możliwość  rozwiązania sytuacji.

 

 

Spotkanie każdego z partnerów z jego rodziną pochodzenia daje możliwość obserwacji dynamiki rodzinnej w akcji i pomaga nam zrekonstruować punkt widzenia rodziny na temat  separacji pary.

W większości przypadków obserwujemy, że rodzina pochodzenia bierze stronę swojego dziecka. Czasami rodzice obwiniają swoje dziecko za separację i oczekują, że po rozstaniu poświęci się ono wyłącznie opiece nad swoimi dziećmi. W takich przypadkach osoba przechodząca separację często doświadcza dużej izolacji i poczucia winy.

Sesja z rodziną pochodzenia bywa użyteczna także z dwóch innych powodów: służy do uzyskania aprobaty członków szerszej rodziny dla interwencji terapeutycznej, co oznacza, że mogą oni później być pomocni; i umożliwia zidentyfikowanie członków rodziny, którzy mogą pełnić ważną funkcję doradczą dla członka rodziny uwikłanego w schizmogenetyczną relację.

 

Jeśli  nie jest planowane przeprowadzanie odrębnego spotkania, nowi partnerzy mogą również zostać zaproszeni na sesję z rodziną pochodzenia, aby sprawdzić, czy mogą oni zostać włączeni do funkcji pomocniczej i wsparciowej. Często więź zaufania rozwijająca się w nowym związku prowadzi do bezkrytycznego dzielenia się narracją demonizującą; równie często nowy partner potrafi zachować  obiektywne spojrzenie na konflikt.

Zauważyliśmy również, jak ważne jest zaangażowanie bliskiego przyjaciela dla każdego partnera w grupę roboczą w roli rzecznika.


Praca z Rodziną

 

Jak to uprzednio zostało zaznaczone, po wstępnym spotkaniu, na które zapraszamy do uczestnictwa dzieci, praca z rodziną przebiega poprzez równoległe, ale oddzielne spotkania z parą rodzicielską oraz dziećmi. W niniejszym artykule skupimy się na pracy dotyczącej pary rodzicielskiej (Tabela 1).

Tabela 1

Krok 1: Prezentacja Konfliktu

 

Jak widać na Tabeli 22.2, pierwszym krokiem podczas spotkań z parą rodzicielską jest akt prezentacji konfliktu. Zazwyczaj żaden z partnerów nie jest skłonny przyznać, że istnieje konflikt. Konieczna jest tu zmiana postrzegania, przesunięcie epistemologiczne. Żaden z nich nie czuje się odpowiedzialny za to, co się dzieje. Co więcej, trzeba pamiętac o tym,że, każdy z nich po prostu czuje się ofiarą nękania przez drugą osobę. Dlatego gdy pada słowo "konflikt", nasz rozmówca odpowiada: "Jaki konflikt?". Przyznanie istnienia konfliktu oznacza odpowiedzialność za bycie jego częścią i jego pielęgnowanie. Każda z dwóch stron uważa, że działania podtrzymujące konflikt są legitymizowanymi aktami obrony własnej, mającymi na celu zapewnienie przetrwania włąsnego oraz dzieci. W tym momencie zadaniem terapeuty jest pomóc każdej z osób zobaczyć i zaakceptować fakt, że ich własne zachowanie ma konsekwencje dla innych osób zaangażowanych, w tym dla dzieci. Nie trzeba dodawać, że jest to niezwykle trudne, biorąc pod uwagę, że każdy z rozmówców w mniejszym lub większym stopniu funkcjonuje w tym, co możemy określić jako narcystyczna bańka, ciągle karmioną potrzebą radzenia sobie z zagrożeniami: tak jak ból, strach popycha jednostkę do pozycji egocentrycznej, w której brak jest empatii, a tym bardziej mentalizacji. Wprowadzenie pojęcia konfliktu i nadanie mu znaczenia pozwala na skonstruowanie ram znaczeniowych, które potencjalnie ułatwiają zrozumienie zachowań i działań drugiej osoby oraz, choć z większym trudem, własnych reakcji emocjonalnych i działań.

 

Tabela 2

Krok 2: Eksternalizacja  konfliktu[3]

 

Biorąc pod uwagę, że to, co poprzedza reifikację, jest nieuprawnioną transformacją nazwy w element przyczynowy ("Jestem smutny, bo mam depresję"), ustalenie kategorii taksonomicznej lub diagnostycznej ma na celu klasyfikację, innymi słowy, służy nadaniu ogólnego nazewnictwa zbiorowi wydarzeń. Jednakże oprócz inwersji przyczynowej, proces reifikacji przekształca znaczenie intencji osoby tworzącej kategorię taksonomiczną lub diagnostyczną, generując inną kluczową zmianę semantyczną: eksternalizację(to depresja sprawia, że jestem smutny). Identyfikacja elementu dyskomfortu jako czynnika zewnętrznego wobec jednostki oznacza zrzeczenie się odpowiedzialności. W sytuacji konfliktowego rozstania może to być konieczny krok, aby umożliwić zaangażowanym osobom zaczęcie uznawania istnienia konfliktu: "to konfliktowe rozstanie sprawia, że cierpię". W tym miejscu terapeuta ma możliwość przekazania koncepcji, że para i jej składające się na nią jednostki są "ofiarami" destrukcyjnej dynamiki relacyjnej, a nie osoby, którym  przypisuje się winę. Prezentowany konflikt jest zatem przedstawiany jako "trzecia strona", jako proces współtworzony przez interakcje partnerów, który zaczyna żyć własnym życiem i zamyka ich w pułapce. Zwraca się uwagę, że wszyscy członkowie rodziny stali się ofiarami tego mechanizmu, który, autoreplikując się, rośnie w siłę, generując gniew, strach i cierpienie.

Wymaga się zatem sojuszu trójstronnego, który można rozszerzyć na wszystkich innych aktorów zaangażowanych (rodziny pochodzenia, prawników i innych specjalistów) w celu znalezienia skutecznych strategii radzenia sobie z tym "nowym" demonem.

 

Krok 3: Od Alienowanej odpowiedzialności do odpowiedzialności za konflikt

 

Przyznanie odpowiedzialności za konflikt jest krokiem następującym po eksternalizacji. Ten krok nie może zostać podjęty natychmiast, ponieważ wymaga, aby obie strony zaangażowane miały wystarczające zaufanie do terapeuty: to, co w potocznym języku nazywa się "sojuszem terapeutycznym". Identyfikowanie konfliktu jako demona odpowiedzialnego za długotrwałe nieszczęścia, które spotkały rodzinę i jej poszczególnych członków, może wydawać się niebezpieczne, ponieważ utrzymuje i potwierdza proces reifikacji. Niemniej jednak jest to konieczne, aby zaangażowane osoby odzyskały odpowiedzialność, aby odzyskały poczucie sprawczości w odniesieniu do własnych działań. Przejście od alienowanej odpowiedzialności do odpowiedzialności za konflikt wymaga przejścia przez proces żałoby: po śmierci  niewinności nadejdzie czas na rozwinięcie umiejętności życia ze swoją winą. Metaforycznie można to przedstawić jako wyrzucenie z raju. Czas niewinności ustępuje miejsca przyjęciu pierworodnego grzechu, który warunkuje ludzką kondycję. Przyjęcie odpowiedzialności za konflikt polega na uzyskaniu świadomości treści własnych demonizujących narracji. Każde z obojga uczestników powinno być być wspierane w osiągnięciu "meta" pozycji w odniesieniu do konfliktowej dynamiki, w której do tej pory funkcjonowali, co pozwala im na zdolność obserwacji z zewnątrz w celu uzyskania ogólnego obrazu, który możemy nazwać "systemowym", w przeciwieństwie do ich zwyczajowego sposobu postrzegania rzeczywistości. Aktywne samoobserwowanie tego rodzaju umożliwia ujawnienie mechanizmów generujących konfliktowe zachowanie. Innymi słowy, pozwala na zaakceptowanie związku między strachem byłych partnerów, agresywnym zachowaniem i odwetem, które potwierdzają ich rolę jako demonizowanych obiektów. Chociaż nie jest to jedyna opcja, jednym z przydatnych narzędzi wspierających samoobserwację z zewnątrz jest informacja zwrotna wideo, stosowana na sesjach par i później używana do pracy indywidualnej.

 

Krok 4: Interwencja w celu zerwania więzi: Odzyskiwanie przeszłości

 

Jak widzieliśmy, pary, z którymi pracujemy, przekształcają więź miłości w więź antagonistyczną.

W znacznym odsetku przypadków (choć nie we wszystkich), istnienie takiej więzi może prowadzić do oscylacji pary między okresami różnej długości, charakteryzującymi się separacją i działaniami wojowniczymi, a okresami różnej długości, charakteryzującymi się zbliżeniem, czasami obejmującymi poziom seksualny.

Gdy rozpoczynamy pracę z parą w stanie konfliktu po separacji zawsze jest niezwykle trudno aby uzyskać dostęp do historii ich przeszłości. Oboje byłych partnerów wydaje się całkowicie skupionych na teraźniejszości, albo na niedawnej przeszłości po separacji - niedawnej przeszłości składającej się ze starć, wzajemnych oskarżeń, oczerniania, ataków i obrony.

W tym momencie niezbędną częścią pracy jest próba załatwienia dziury w historii, aby umożliwić odzyskanie pewnego stopnia ciągłości między przed a po. Aby osiągnąć to cel, w zależności od sytuacji, terapeuta musi najpierw wybrać najbardziej odpowiedni format opowieści, aby odtworzyć to, co było wcześniej, w tym moment i motywy decyzji o separacji - decyzji, która w wielu przypadkach nie została właściwie zrozumiana ani przez osobę, która podjęła tę decyzję, ani przez osobę, która została poinformowana o niej jako o fakcie dokonanym. Sesje indywidualne lub w parach są potencjalnymi opcjami do rozważenia podczas tego procesu przejściowego. Terapeuta powinien kierować się swoją oceną w zakresie tego czy wesprzeć decyzję o separacji czy  pracować w kierunku pojednania pary. Praca nad miłosną historią pary to kolejny sposób na potencjalne pojednanie. Samo w sobie nie jest to obciążone żadnymi szczególnymi negatywnymi skutkami ubocznymi, poza tym że partnerzy mogą podejmować pochopne, niewystarczająco przemyślane wybory, które mogą mieć niebezpieczne skutki dla dzieci, szczególnie, gdy istnieje  duża szansa na  nawrót konfliktu.


Wnioski


Chcieliśmy przedstawić czytelnikowi model interwencji w zakresie konfliktowych separacji, zagadnienie któremu nie poświęca się wiele uwagi w środowisku psychologów i psychoterapeutów, w celu podzielenia się dotychczasową wiedzą i doświadczeniem zdobytym w praktyce. Uważamy, że stworzenie punktów odniesienia poprzez upodręcznikowienie tej wiedzy stanowi okazję, ponieważ każdy punkt odniesienia daje podróżnikowi nie tylko możliwość  uniknięcia zagubienia, ale także wyboru punktu wyjścia do rozpoczęcia nowej podróży. Jest w nas głęboka wiara, że nie ma wolności bez możliwości rozważania ograniczeń, i że ten koncept może być również zastosowany do naszego zawodu: jeśli jest prawdą, jak powiedział G. Bateson, cytując Korzybskiego, że "mapa nie jest terytorium", to  reprezentacja terytorium jest jedynym narzędziem, które mamy do przygotowania się do eksploracji, dając nam wielką ciągłego posuwania się do przodu się i uczenia się.



[1] Przez mentalizację rozumiemy zdolność do „reprezentowania stanów umysłu własnego i innych osób,” czyli „wewnętrznego przedstawiania stanów mentalnych” dotyczących siebie i innych. Zdolność do mentalizacji oznacza możliwość rozumienia zachowań innych ludzi jako wynikających z ich myśli i emocji. Koncepcję tę wprowadził Peter Fonagy.


[2] Ostatnio niektórzy biegli sądowi (CAEs) starają się ukierunkować swoją pracę na terapię, a nie na ocenę, w pełni zdając sobie sprawę z ryzyka związanego z podejściem oceniającym. Lia Mastropaolo definiuje metodologię pracy biegłych sądowych jako „poszukiwanie interwencji mających na celu wprowadzenie zmian”.


[3] Koncepcja eksternalizacji została opracowana przez Michaela White'a, psychoterapeutę rodzinnego pochodzenia australijskiego i czołową postać w podejściu klinicznym opartym na narracji.

źródło: https://doi.org/10.1007/978-3-030-73640-8_22