William Fabricius  

William Fabricius jest profesorem nadzwyczajnym na Wydziale Psychologii Uniwersytetu Stanu Arizona. Zajmuje się między innymi badaniem rozwoju poznawczego u dzieci, szczególnie rozwojem dziecięcej "teorii umysłu". William interesuje się wpływem tych relacji na zdrowie i dobrobyt dzieci. 

Czas rodzicielski, a konflikt pomiędzy rodzicami.

Przyglądamy się temu, jak dziecko interpretuje i reaguje na konflikt rodzicielski. Jak interpretuje i reaguje na ilość czasu, jaki spędza z każdym z rodziców. Co to oznacza dla dziecka? Jak wpływa to na jego umiejętność zrozumienia zmian, które zaszły podczas rozwodu. Jak odpowiada na to jego system reakcji na stres i jaki jest długoterminowy wpływ na zdrowie dziecka.

Ilość czasu, jaki dziecko spędza z ojcem, ma silny wpływ na długoterminową bliskość pomiędzy ojcem a dzieckiem. Więc przejście od spędzania zerowego czasu z dzieckiem do dzielenia tego czasu pół na pół znacznie przyczynia się do umocnienia długoterminowej więzi pomiędzy ojcem a dzieckiem. I nie ma negatywnego wpływu na związek matki z dzieckiem.

Odkrywamy, że dzieci, które spędzają tyle samo czasu z każdym rodzicem, mają optymalnie bliskie relacje z obojgiem rodziców, podobne do tych, które mają dzieci z nierozwiedzionych rodzin.

Czas mówi dziecku, że rodzicom na nim zależy. Możliwe, że w niektórych rodzinach 35% czasu byłoby wystarczające, by utrzymać równie silne relacje z obojgiem rodziców, ale zazwyczaj tak nie jest. Spędzanie więcej czasu z rodzicami jest szczególnie ważne, gdy rodzice się kłócą lub gdy byli w konflikcie podczas rozwodu. Oba domy mogą pomóc dziecku nabrać pewności, że będzie ono pod opieką obojga rodziców, nawet jeśli w trakcie rozwodu byli w poważnym konflikcie. Spędzanie czasu z każdym rodzicem jest dla dziecka źródłem emocjonalnego bezpieczeństwa. Im dłużej dziecko nie widzi rodzica, tym bardziej zaczyna się martwić: "Dlaczego się z nim nie widuję i czy jeszcze go kiedyś zobaczę?".

Jeśli dziecko wie, że ma dwa równoważne domy, zapewnia mu to emocjonalne bezpieczeństwo. Jeśli dziecko czuje się niepewnie, włącza się jego system reakcji na stres, co oznacza, że rozpoczyna się powolne, przewlekłe uwalnianie hormonów stresu. Te hormony są bardzo przydatne, jeśli dziecko jest w groźnej sytuacji. To hormony, które przygotowują nas do walki lub ucieczki. Nasze ciała są na to przygotowane. Jednak w sytuacji niewielkiego zagrożenia, na przykład w przypadku zmartwień na temat dostępu do rodzica lub tego, czy rodzice znów zaczną się kłócić, a jeśli tak, to czy zapomną o mnie, czy skrzywdzą się nawzajem, czy opuszczą mnie, czy jedno z nich odejdzie... tego typu zmartwienia na temat relacji z rodzicami, ile dla nich znaczę, zmartwienia na temat konfliktu między rodzicami, to wszystko wpływa na system reakcji na stres i powoduje chroniczne uwalnianie hormonów stresu, które w tych sytuacjach nie mają dobrego wpływu. W rzeczywistości one krzywdzą ciało, krzywdzą organy, szkodzą rozwojowi, ingerują w działanie układu odpornościowego. U najmłodszych dzieci ingerują w metabolizm i tempo wzrostu. Obserwujemy spowalnianie wzrostu u niemowląt, których rodzice są w konflikcie. Stres wpływa na dziecko podskórnie, na jego mózg i układ hormonalny. W późniejszym życiu obserwujemy większą podatność na pewne rodzaje raka u dorosłych, którzy w dzieciństwie byli świadkami częstych konfliktów rodzicielskich.

Literatura z zakresu zdrowia publicznego wykazała, że efekty tych wczesnych doświadczeń rodzinnych są widoczne dziesiątki lat później jako poważne psychologiczne i fizyczne problemy zdrowotne, wliczając w to wcześniejszą śmiertelność. Mają one większy wpływ niż inne zagrożenia dla zdrowia, jak palenie, picie, aktywność fizyczna, problemy z krążeniem. Zaczynamy rozumieć, że jeśli ten system ulegnie rozregulowaniu we wczesnym dzieciństwie, bardzo trudno jest to naprawić i przywrócić do stanu, w którym radzi sobie on ze stresem i pozostaje w bardziej zrównoważonym stanie.

Stres we wczesnym dzieciństwie jest szczególnie szkodliwy. Ale powoduje szkody w każdym wieku. Jeśli niemowlęta miały nocowanie... w naszym przypadku było to w domu taty, ale działa to w obie strony, im więcej pobytów z nocowaniem w pierwszych trzech latach życia dziecka, tym silniejsza jest długoterminowa więź pomiędzy ojcem a dzieckiem. Co ważne, nie wpływa to negatywnie na związek matki z dzieckiem w późniejszych latach.

Efekty równorzędnego rodzicielstwa w okresie niemowlęcym są bardzo silne i długotrwałe. Przyjrzeliśmy się pierwszemu rokowi. Dzieciom od urodzenia do pierwszego roku życia. Jeśli rodzice byli w separacji w ciągu tego roku, to ilość pobytów z noclegiem, nawet na samym początku, miała duży związek z długofalową emocjonalną bliskością pomiędzy ojcem a dzieckiem. Z punktu widzenia wszystkiego, co wiemy na temat tego, jak dzieci formują więzi w pierwszych dwóch latach życia, ma to sens. Ma to też sens z punktu widzenia tego, jak rodzice poznają dziecko i uczą się być rodzicami. Jak rozwijają swoje umiejętności opiekuńcze.

Długofalowy efekt wczesnego rodzicielstwa jest większy niż efekt czasu spędzonego z rodzicem w okresie dzieciństwa i dorastania. Czas spędzony z rodzicem w późniejszym dzieciństwie nie rekompensuje braku czasu na początku. W grupie, którą badaliśmy, zauważyliśmy trwałe efekty spędzania czasu z rodzicem we wczesnym dzieciństwie. Bycie samotnym rodzicem małego dziecka może być bardzo stresujące, a więc odpoczynek od tego może nawet poprawić relację matki z dzieckiem w przyszłości. Musimy sobie uświadomić, że to jest dobre dla wszystkich.

Co jest interesujące, podczas naszych wieloletnich badań odkryliśmy, że noworodki w szpitalu przyjmują tyle samo mleka, niezależnie od tego, czy karmi je ojciec, czy matka. Okazuje się, że ojcowie mogą być tak samo wrażliwi na potrzeby żywieniowe dziecka, na to, czy jest ono głodne czy nie. Uczymy się przez robienie tego. Kiedy dziecko wie, że ma matkę i ojca, czuje się dużo bezpieczniej w relacjach z nimi.

Więc kiedy tata się wyprowadza i dziecko widzi go tylko sporadycznie, powoduje to u dziecka zmartwienia i stres. Dzieci chcą mieć pewność, że mogą liczyć na swojego rodzica, że "będzie przy mnie", że "jestem dla nich ważny". Nawet jeśli ten rodzic ma trudności w byciu dobrym rodzicem, w utrzymywaniu dyscypliny, w okazywaniu ciepła i wrażliwości, czymkolwiek.

Analizowaliśmy przeprowadzki podczas kilku badań, dla dziecka przeprowadzka nigdy nie przynosi korzyści. Za każdym razem obserwujemy brak efektu lub negatywny efekt. Przeprowadzka łączy się z zaburzoną relacją rodzica z dzieckiem, zaburzonym zdrowiem psychicznym, problemami z wymiarem sprawiedliwości dla nieletnich, a w jednym badaniu nawet z zażywaniem narkotyków w okresie dojrzewania. I nie ma znaczenia, czy to matka wyprowadza się z dzieckiem, czy ojciec bez dziecka. W obu przypadkach dziecko zostaje odseparowane od ojca i obserwujemy dokładnie takie same skutki. Pytamy, czy powinniśmy pozwalać matkom na przeprowadzkę z dziećmi? Osobiście sądzę, że biorąc pod uwagę nasze badania, musimy też zadać pytanie: czy powinniśmy pozwalać ojcom na przeprowadzkę bez dzieci? Patrząc na to z punktu widzenia dziecka i biorąc pod uwagę, co leży w jego najlepszym interesie, obie te sytuacje są tak samo szkodliwe. Rozwiedzeni ojcowie mają wyższe ryzyko wystąpienia problemów ze zdrowiem fizycznym i psychicznym, jak również problemów z używkami. Można to powiązać z ich poczuciem straty własnych dzieci.

Po przeprowadzeniu badań, kiedy mieliśmy już pewność, że spędzanie równej ilości czasu z obojgiem rodziców leży w najlepszym interesie dziecka, stworzyliśmy komitet, którego celem było doradzanie w sprawach prawa rodzinnego. Zdecydowaliśmy, że spróbujemy zmienić statuty w oparciu o dowody. Było dla nas ważne, by zaprosić wszystkich do dyskusji, aby każdy miał udział w modernizacji praw dotyczących opieki nad dziećmi. Prawo mówi, że sąd powinien zmaksymalizować czas spędzony z każdym z rodziców. Prawo zostało przyjęte jednogłośnie w 2013 roku i od tego czasu działa bardzo dobrze. W naszym pierwszym badaniu zapytaliśmy młodych ludzi z rozwiedzionych rodzin, jaki model podziału opieki jest według nich najlepszy. Prawie jednogłośnie zgodzili się, że równy podział czasu z rodzicami jest najlepszym rozwiązaniem dla dziecka. Tak więc opinia publiczna popierała to. Kiedy zapoznaliśmy sądy z naszymi badaniami, one to przyjęły. Patrząc na rozwiedzione rodziny, jest bardzo mało przypadków rodzin, w których ojciec sprawuje opiekę nad dzieckiem, a matka jest "dochodząca". Mamy więc zbyt mało danych pod względem statystycznym. Ale patrząc na te rodziny, obserwujemy te same wzorce.

Równy podział opieki rodzicielskiej jest kwestią zdrowia publicznego. 


Nazywam się William Fabricus, jestem profesorem psychologii na Uniwersytecie Stanowym w Arizonie i prowadzę badania nad kilkoma różnymi zagadnieniami: społeczne zdolności poznawcze w przypadku małych dzieci, pojmowanie przestrzeni oraz rozpoznawanie przedmiotów przez bardzo małe dzieci.

 

Chciałbym dziś porozmawiać o tym, czym zajmuję się w kwestiach związanych z rolą odgrywaną przez ojców w procesie rozwoju dzieci i młodzieży, szczególnie patrząc pod kątem polityki społecznej, w jaki sposób badania te przekładają się na politykę społeczną.

 

Historycznie rzecz biorąc, polityka dotycząca opieki nad dzieckiem po rozwodzie, w istocie zapewniała dzieciom spędzanie większości czasu z matkami, nie z ojcami, pomimo, iż wszystkie ówczesne przepisy podkreślały, że w orzeczeniach sądowych nie ma miejsca na uprzedzenia pod względem płci.

 

Niemniej jednak, biorąc pod uwagę złożony rodzaj współzależności praw oraz przekonań kulturowych, okazuje się, że dzieci będące ofiarami rozwodu, przynajmniej większość z nich, spędza bardzo ograniczony czas ze swoimi ojcami.

 

Tak naprawdę nie było nikogo, kto systematycznie badałby punkt widzenia dziecka na temat rozwodu rodziców, dlatego też rozpocząłem projekt, w ramach którego poprosiliśmy studentów Uniwersytetu Stanowego w Arizonie, pochodzących z rozwiedzionych rodzin, o ich punkt widzenia. Konsekwentnie powtarzali, że chcieli wtedy spędzać więcej czasu ze swoimi ojcami i są zdania, że układ oparty na równym podziale opieki, jednakowym czasie spędzanym z mamą i tatą, to najlepsze rozwiązanie w przypadku dzieci będących ofiarami rozwodu.

 

Tak więc byli to młodzi ludzie, którzy przeżyli rozwód swoich rodziców i bardzo konsekwentnie podzielali ten punkt widzenia. Kiedy więc poznałem ich punkt widzenia, we współpracy z innymi profesorami z uniwersytetu rozpoczęliśmy projekt badawczy, aby sprawdzić, czy otrzymane przez nas informacje w rzeczywistości były prawdziwe. Przyjrzeliśmy się temu na wszystkie możliwe sposoby, jeśli chodzi o badania korelacyjne, a wyniki zawsze potwierdzały pogląd, że w dłuższej perspektywie, dzieci będące ofiarami rozwodu radzą sobie lepiej, jeżeli spędzały z obojgiem rodziców jednakową ilość czasu.

 

Mało tego, kiedy porównaliśmy studentów z rodzin nienaruszonych z tymi, których rodzice byli po rozwodzie, ale podział opieki był równy, praktycznie nie zauważyliśmy żadnej różnicy. Wyglądało to tak, jakby równy podział opieki niejako zniwelował szkodliwe skutki rozwodu, które obserwujemy u tak wielu dzieci. Część tych badań polegała na przyjrzeniu się literaturze w obszarze zdrowia publicznego pod kątem długoterminowych skutków i okazuje się, że równy podział opieki rodzicielskiej, najbardziej konsekwentnym efektem równego podziału opieki są silne relacje ojciec - dziecko w początkowym okresie dojrzewania, oraz silne relacje matka - dziecko w początkowym okresie dojrzewania, a literatura dotycząca zdrowia ukazuje, że relacje nawiązywane z rodzicami w początkowym okresie dojrzewania zapowiadają późniejsze, wywołane działaniem stresu, następstwa dla zdrowia psychicznego oraz fizycznego.

 

Tak więc kiepskie, niestabilne bądź niepewne relacje z rodzicami długoterminowe problemy dla zdrowia fizycznego oraz psychicznego, w tym podatność na choroby zakaźne, choroby przewlekłe, a nawet przedwczesną śmiertelność, ponieważ stres jest szkodliwy dla naszego systemu. Okazało się więc, że… równy podział opieki rodzicielskiej okazał się kwestią zdrowia publicznego.